HEja banana!
Czasami juz nie chce misie wogole prowadzic tego bloga, ale jak mnie natknie to az milo pisac... Jutro pierwszy dzien tej cholernej sesji, a ja prawie jeszcze nic sie nie pouczylam naprzyklad do hiszpnana.... :D W sumei to mama to gdzies, po piatkowej rozmowie z rodzicam a konkretnie z ojcem stwierdzam ze 'oby zaliczyc , oby zdac', poprostu skoncze ta szkole, bez zadnych szczegolnych wynikow,moze i dobrze. Nawet nie zastanawialam sie jakim ja jestem czlowiekiem, jak sie mnei poslucha to :ucze sie hiszpanskiego, angielskiego, niemieckiego, bez problemu jestem w stanie jednego dnia nauczyc sie jednej stronki A4 po angielsksku...a moj rowiesnik z normalnej panstwowej szkoly??? JA chyba siebie nie potrawie docenic. Tak bardzo chcialabym rozwijac swoj talent plastyczny, zrelaksowac sie, a jest coraz gozej, staje sie jedny wielkim klepbkiem nerwow.
Ostatnio mam w domu cos w stylu 'poznaj swojego tate', gadam z tata do pozna w nocy, o wszystkim i jest fajnie bo mam wrazenie ze doskonale sie z nim rozumiem, moze w gruncie rzeczy sie rozumiemy, jest taki sam jak ja, tak samo nerwowy.
Byle do wakacji....
HOney |